Jakie to śmieszne,
że wspomnienia zależne są od tylu emocjonalnych i psychicznych indywidualnych czynników.
Jednego dnia Twoja uwaga zwrócona jest ku teraźniejszości,
wchłaniasz nieświadomie to co spotykasz na swojej drodze ,
trwasz w czasie, który płynie do przodu ,
nie kierujesz się wewnętrznymi wzruszeniami
i wzniosłymi przemyśleniami.
Twoje oczy niczym martwe nie współgrają z wszechświatem i wszystkim co Cię otacza ,
po prostu jesteś , ale tego nie odczuwasz.
Zaś drugiego dnia Twoja perspektywa diametralnie się zmienia,
poprzedni dzień jakby odległy, inny, nie Twój.
Powracają doświadczone emocje i układanki,
choć dalej w niedokończonym stanie.
Teraz, gdy patrzysz
widzisz więcej,
czujesz inaczej.
Twoje ciało nasuwa milion obrazów, wspomnień, zapachów, dźwięków i odczuć, które
nie należą już do świata rzeczywistego.
A Tobie każdy znak daje chwile konsternacji, daje sygnał.
Takie dni są dobre,
są moje,
wyrażają to co najważniejsze
Wnętrze.
Jednak lekcje nasuwają się powoli,
cierpliwie więc trzeba trwać w bezruchu dnia codziennego i wyjątkowości dni głębszych spojrzeń do wnętrza własnego serca ,
aby kiedyś zrozumieć to
co teraz niezrozumiane.
piątek, 22 lutego 2019
poniedziałek, 4 lutego 2019
1.
niebo ciemne niczym demony
skrawki niebios pochłonięte czarną duszą,
mocą
prychają jadem
gwiazdy oderwane od snów,
nie pasują do koszmarów,
nie zgrywają się z ciemnością
powietrze zatrute, ciężkie, czarne
oddech nie przynosi ulgi,
nie uspokaja
dwa prostokąty,
cztery ściany,
jeden już człowiek
a wciąż tysiące myśli.
Trzeba poukładać,
na nowo scalić w jedność,
nauczyć na zaś.
Szukając słońca należy pamiętać
wryte w sercu, we krwi , w tętnicach
że nie znajdzie go dusza w ciemności
nie natknie się blaskom jego promieni ponurą nocą
nie otuli ciepło, kiedy zimną porą się wędruje
nie dotknie zaszczyt wzrostu , kiedy upadać dalej się chce.
Sens prosty, banalny
dlatego trudny tak wiecznie.
Szukając jasności w cieniu
doznać można jedynie obłudy,
fałszywego obrazu,
który zaboli i przyćmi jeszcze bardziej niż niebo na które teraz spoglądamy.
trzeba wyjść,
eksplorować inne przestrzenie,
ożywić swój wszechświat,
jakże wzruszający
jakże wyjątkowy
walczyć.
skrawki niebios pochłonięte czarną duszą,
mocą
prychają jadem
gwiazdy oderwane od snów,
nie pasują do koszmarów,
nie zgrywają się z ciemnością
powietrze zatrute, ciężkie, czarne
oddech nie przynosi ulgi,
nie uspokaja
dwa prostokąty,
cztery ściany,
jeden już człowiek
a wciąż tysiące myśli.
Trzeba poukładać,
na nowo scalić w jedność,
nauczyć na zaś.
Szukając słońca należy pamiętać
wryte w sercu, we krwi , w tętnicach
że nie znajdzie go dusza w ciemności
nie natknie się blaskom jego promieni ponurą nocą
nie otuli ciepło, kiedy zimną porą się wędruje
nie dotknie zaszczyt wzrostu , kiedy upadać dalej się chce.
Sens prosty, banalny
dlatego trudny tak wiecznie.
Szukając jasności w cieniu
doznać można jedynie obłudy,
fałszywego obrazu,
który zaboli i przyćmi jeszcze bardziej niż niebo na które teraz spoglądamy.
trzeba wyjść,
eksplorować inne przestrzenie,
ożywić swój wszechświat,
jakże wzruszający
jakże wyjątkowy
walczyć.
Subskrybuj:
Posty (Atom)